poniedziałek, 23 czerwca 2014

stara/ja

Spytałam Ciebie o moje gesty,
nie wiesz jakie były ale
w żadnym wypadku nie mogły być łatwe.
Wszystko we mnie jest supłem,
ogniwem łańcucha,
chlaśnięciem bicza.
Nocą
z łóżka
patrzyłaś
jak kręcę się po pokoju przed położeniem się,
biorąc i odstawiając rzeczy na parapecie,
bawiąc się fiolką proszków,
podchodząc do okna jakby dochodziły spoza niego
jakieś niezwykłe odgłosy.
Albo później ten szloch przez sen.
Nagle Ciebie obudził,
wezwał do mojego łóżka,
nakazał podać szklankę wody,
pogładzić włosy.
A te wyznania pierwszej nocy.
Musiałam powiedzieć że mnie nie znasz,
nie masz pojęcia
co się goni i co się szuka
w mojej glowie.
Pełna luster pustka,
którą całowałam w Twoich ustach.