okruchy Twojej czułości
gdy kradnę Twoje ciało
kawałek po kawałku
jesteś moim obrusem gdy stoję nad Tobą
naga z nożem
wijesz się pod moimi stopami jęczysz i błagasz o więcej
gdy się odwracam przewracasz mnie podnosząc się na mnie
kawałki szkła rozsypane na podłodze
chodzę po nich a potem zamykam oczy a Ty
uczysz mnie pic swoje toksyny
za oknem jest szaro
Twoje ściany są puste
i nie ma snów w tym pokoju
na zimnej poscieli
pomiędzy tą którą jesteś a tą którą się
stajesz
Wyglądasz pięknie
Muzyka umiera
Możesz już biec
Masz wybór